19/01/15

Prywatny szpital...



Misia żyje dość luksusowo.
- osobisty Doktor Weterynarz
- własna opiekunka  ( to ja )
- full serwis karm do dyspozycji
- własne łóżko...
- własny pokój

Żyć nie umierać :-)))
I takiej wersji się trzymajmy.





Ze względu na leki Misia dostaje 2 razy dziennie jeść.
Do łóżka oczywiście.
Czasami jakaś karma jej podpasuje to je.
Suchych w porywie jest tak z 12 rodzajów
i ciągle zmieniane,
byle tylko by jadła,
mokrych tak z 10.
Oczywiście mięsko.

O dziwo przytyła i waży 3 kg 70 dag.
Jakim cudem , nie wiem,
ale ja jestem uparta i dopóki ona nie zje sama,
nie odchodzę od niej.

Oczywiście się zatkała,
bo nie je tego czego byśmy sobie życzyli,
tylko je to, co sobie wybierze,
więc była akcja i odetkaliśmy koteczkę.

I tak dookoła Wojtek całe życie wokól Misi...

I oczywiście uparty Pan Doktor Krzysztof Mazur,
który cały czas czuwa nad nią, obserwuje , bada
i zmienia leki w zależności od potrzeb,
bo gdyby nie on to Misia już by nie żyła...


Ale jak to się skończy nie wiem...........................................................................................




Z ostatniej chwili:

Podpisz petycję tutaj kliknij...


31 komentarzy:

  1. Skoro przytyla to super, a jak nie ma znaczenia ;)

    Jutro rusze petycje!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i super :-))) Oby tak dalej :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak ruchu, to i sie zatkala. Widac, ze macie lekarze z sercem, skoro przychodzi regularnie do domu, zeby chorowitki nie stresowac wizytami w przychodni. Wielkie uklony dla Niego!
    Nieodmiennie trzymamy kciuki i lapecki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. My też trzymamy kciuko-łapy coby Misia była zdrowa.Podziękowania dla pana Doktora.
    Petycja podpisana.
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiara czyni cuda. Powodzenia Krysiu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że z Misią coraz lepiej...To dobrze,że przytyła...Ukłony dla Pana Doktora za to prawie codzienne przychodzenie do niej opłaciło się...podrap Misię za uszkiem ode mnie...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie dobrze.Opiekę ma bardzo dobrą i fachową,jeszcze trochę i będzie śmigać po domku.Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak się cieszę,że jest lepiej. Tak mi żal, że nam się nie udało.
    Mocno trzymam kciuki za Misię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Powodzenia!!! Misia ma najlepszą prywatną klinikę na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz niesamowitego pana doktora- teraz tacy są rzadkością i jak zauważyłam to zdarzają się tylko wśród weterynarzy. Zapewne to Misiowe przytycie to wynik mini ilości ruchu no i poza tym "ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeśli przytyła... to chyba jest lepiej Krysiu ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę opieki to tylko Misi pozazdrościć, ma cudowną opiekujkę i nie mniej cudownego weta ;-)) W takich warunkach MUSI wydobrzeć! Powolutku, będzie lepiej, trzymajmy się wersji optymistycznej, bo wiara jest najważniejsza.
    Dużo sił, Krysiu, zdrówka dla Ciebie i malutkiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ona w tej swojej chorobie to chyba dobry interes widzi :)))
    Przy takiej opiece, to można chorować :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Opiekunka osobista osobisty lekarz żyć nie umierać i to właśnie o to chodzi, malutka zdrowiej w zdrowiu też cię będą kochać, tak samo mocno, obiecują!!
    Prawda?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Podpisałam to bo nienawidzę pestycydów :((

    Co do Misi, uważam że na tego technika już nie musisz się więcej uczyć i możesz tylko zdać egzamin eksternistyczny :). Ja robiłam zastrzyki podskórne psu i królikowi ale domięśniowego nigdy, podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Super, Misia tyje, bo je a się nie rusza, więc pewnie to co zje jest wystarczające na jej przemianę materii.
    Nadal trzymamy kciuki za koteńkę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niech się Misi polepsza i zdrowie niech powraca,trzymam kciuki.
    Dobra z Ciebie kobieta i kochasz te swoje kociaki,mają szczęśliwy dom.

    OdpowiedzUsuń
  18. Krysiu jesteś wspaniała!
    trzymam kciuki za Misię!

    OdpowiedzUsuń
  19. Takiej opieki tylko pozazdrościć ! :)
    Mam nadzieję, że się kociczka pozbiera.

    OdpowiedzUsuń
  20. KRYSIU, JESTEŚ WIELKA...
    PAN DOKTOR JEST WIELKI.
    W CUDOWNY SPOSÓB DBACIE O MISIĘ.
    WSPANIALI Z WAS LUDZIE!!!!
    POZDRAWIAM ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. trzymaj się krysiu, tak jak ja się staram. nie wybiegam myslą naprzód, bo chyba bym sie załamała.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przydało się na pewno fotografowanie i praca w fotolaboratorium. A kolega po wojsku dostał prace jako planszecista na Lotnisku Okęcie. Sporo specjalności wojskowych przydawało się w potem w cywilu. W wojsku mozna było tez ZA DARMO skończyć różne kursy. Jak na przykład podwyższenie kategorii prawa jazdy.

    Jak to dobrze, że reforma służby zdrowia nie objęła Twojego prywatnego szpitala! I kotka nie musi czekać w kolejce. Pozdrawiam Ciebie i Twoich czworonożnych przyjaciół.
    Vojtek jeszcze na dwóch nogach.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kochana, ja wierzę, że to się skończy dobrze, bo skoro Misia nie opada z sił i je, to to jest bardzo dobry znak.
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo mocno trzymam kciuki za Misie i za Ciebie i za pana doktora!

    OdpowiedzUsuń
  25. Oby tak dalej, trzymam kciuki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Przy takiej opiece to musi być lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Krysiu, nie mam możliwości napisać komentarza pod następnym postem, nie ma w ogóle tej funkcji. Ale chciałam tylko napisać, że wiem, że Wam ciężko, ale musisz być silna, bo co zrobi Misia jak w Tobie zabraknie sił?
    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...