19/01/14

Psy i koty w Liverpoolu



Widziałam ich niewiele, nie ma i już....

Kilka psów zobaczyłam w oddali podczas pobytu w grudniu.
Kota żadnego.


Tym razem widziałam z bliska rottweilera, kiedy wieczorową porą szliśmy chodnikiem;
Dobrze ,że dziewczyna złapała go na smycz, bo nie wiem jakby się to skończyło ??!
Za drugim razem amstaf, też sytuacja była nieprzyjemna.
Na szczęście facet trzymał go na smyczy...
Dlaczego one tutaj chodzą bez kagańców ??

A najwięcej radości miałam jak zobaczyłam ten znak namalowany na chodniku
na osiedlu domków jednorodzinnych ...
Zakaz dla piesków  robienia kupy na chodniku :-)))
Extra :-)))







Przez 10 dni pobytu koty widziałam w ilości sztuk dwa.

Za późno się zorientowałam , ale kotek tak pięknie wdzięczył się przez okno w nocy,
że zgłupiałam i stałam jak wryta patrząc z radością na pierwszego spotkanego kota tutaj.
Zdjęcie pstryknęłam telefonem w ostatniej chwili jak odchodziliśmy...



Zwykły angielski burasek 





Następnego kota o imieniu Rysiek spotkałam u znajomej Ani G.

Spał na podłodze i nic a nic go nie obchodziło.
Otworzył tylko jedno oko jak zrobiłam mu zdjęcie i dalej spał...




Następnie przeniósł się na wersalkę i dalej spał
i nadal nic go nie obchodziło , że strzelam mu zdjęcie za zdjęciem...:-)))






Nie widziałam tutaj, aby były  bezdomne psy i koty, może i są,
ale na ulicach jakoś ich nie widać...




Polski sklep , który nazywa się Dwa Koty...
Przy okazji zapytam skąd ta nazwa :-)))







Z ostatniej chwili :



TRAGICZNA SYTUACJA kliknij tutaj




19 komentarzy:

  1. Niech to życie angielskie układa Ci się jak najlepiej....
    koty są, na pewno gdzieś są:):)Taka miłośniczka zwierząt jak Ty na pewno je wypatrzy...u nas w miastach, na ulicach, też aż tak ich dużo nie widać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas jest dokladnie tak samo, zadnych bezpanskich zwierzat na ulicy, a psy chodza bez kagancow, bo i po co? Od wlasciciela zalezy, czy pies jest dobrze ulozony i to on decyduje o kagancu, przymusu nie ma zadnego. Nasza Kira nawet nie ma czegos takiego, nie potrzebuje. Zreszta teraz jest obowiazek szkolenia i poddawania testom wszystkich psow, a takze ubezpieczania ich od odpowiedzialnosci cywilnej. Oraz oczywiscie sprzatania pozostalosci z chodnikow, jak na zalaczonym przez Ciebie zdjeciu. I tu to dziala!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja. Żaden kaganiec nie zastąpi dobrego wychowania.

      Usuń
  3. U nas to wszystko będzie działać za jakieś 100 lat :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Że nie ma bezpańskich - z tego się cieszę, u nas jest to nagminne, i nie mówię o kotach, ale psach. Mam nadzieję, że jednak Anglicy kochają zwierzęta i mają je w domach.
    Pozdrawiam Krysiu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy pieski zrozumieją znaczek na chodniku i nie będą tak kupy robiły! :) :) :)
    Zdjęcia kotów są śliczne, jak zawsze :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie dla pieskow, zeby sie nie zalatwialy, tylko dla czlowiekow, zeby sprzatali :)))

      Usuń
  6. Świetny post! :) U mnie Maciek ucieka od zdjęć, za to Gryzelda pozuje jak modelka. :)) Za psie kupy na chodnikach surowo bym karała, wkurzają mnie właściciele, bo bezpańskie psy raczej też rzadko widzę. Ale sama widziałam jak łysy klaciarz rozmawiał przez komórkę a rottweiler obok rżnął na chodnik. :/

    OdpowiedzUsuń
  7. tez nigdy nie widzialam bezdomnego psa, koty czesciej, ale nie wiadomo czy sa bezdomne, zle nie wygladaja, tu ludzie lubia je wypuszczac na dwor, co mnie bardzo denerwuje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę ,że za jakiś czas i u nas z tymi bezpańskimi zwierzątkami będzie lepiej. I tak jest dobrze w porównaniu z tym co się dzieje np. w Rumunii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę brata zapytać.Tam chyba muszą mieć te zwierzęta zarejestrowane i każdy ma czip i sterylizację. Dlatego nie ma bezpańskich bo są w stanie ustalić właściciela.

    OdpowiedzUsuń
  10. Marzenie .... aby w Polsce tez tak było ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Krysiuuu.... a co się z Twoimi zwierzaczkami dzieje??

    OdpowiedzUsuń
  12. Tajga -Russula19 stycznia, 2014

    W Aberdeen zaraz po przyjeździe przywitał mnie na podwórku piękny kocur, wygrzewający się na czyimś samochodzie. Potem widziałam go głaskanego przez dwie dziewczynki, Polki zresztą. Bardzo był zadowolony. I jeszcze była przy wejściu miseczka, na jedzenie dla kota. On ponoć "przychodził w gości" na to podwórko. Był zadbany i śliczny. A psów na ulicach faktycznie się nie zauważało.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech to życie angielskie układa Ci się jak najlepiej....
    koty są, na pewno gdzieś są:):)Taka miłośniczka zwierząt jak Ty na pewno je wypatrzy...u nas w miastach, na ulicach, też aż tak ich dużo nie widać:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety u nas Polska w moim mieście spółdzielnia mieszkaniowa dokarmiała koty celem ich wytrucia... pomyłkowo sunia kolegi najadła się tej "dobroci" nie było ratunku... zgłosiłam to fundacjom pro zwierzęcym... ale zauważam, że kotów znikoma ilość. Polskie serce... niedługo też będą mogli się pochwalić, że nie ma bezdomniaków...

    OdpowiedzUsuń
  15. Krysiu mi też to się podoba na chodniku, może ludzie......... . U nas też tak już robią, widziałam to w Legionowie.

    OdpowiedzUsuń
  16. W Belgii odwrotnie: kotów - zatrzęsienie! Sa bardzo wypasione i nie boja się wcale psów, które są tak dobrze wychowane, że ...nie szczekają! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. I u nas w nadmiarze ich nie widać, ale są. Dziś spostrzegłam w krzaczorach miseczkę z karmą. Pewnie jakieś bezdomne stworzenie tu wpada. Zaczęłam nosić w torebce suchą karmę dla kotów. Ostatnio wpadłam na jednego kocurka, a tu torebka pusta :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...